Dziś kalafior, niegotowany, nieblanszowany, po prostu pokrojony na kawałki, z dodatkiem selera. Specjalnie dla moich stałych fanów, ekstra fotka, nie mogło zabraknąć magicznego dodatku...
Jak to zdecydowanie lepiej wygląda po dodaniu przypraw i papryki.
Jednak patrząc na moje wspaniałe danie i tak czułem niedosyt... lubczyk i dodatkowa skrojona cebula wypełniły egzystencjalną i estetyczną lukę. Jestem normalnie... blogerem kulinarnym pełną gębą... (tzn. na razie pełna micha... a z tą gębą to chwilę jeszcze poczekajcie)
Po podaniu odrobina fanaberii, w górnej części talerza miks greckiej oliwy i wietnamskiego sosu sojowego, by było w czym umoczyć kromkę pełnoziarnistego pieczywa. W końcu kto powiedział, że jak facet gotuje to musi być nudno.
Jeśli się Wam spodobało zaglądnijcie na jeszcze szybszy i prostszy przepis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz