Zdecydowanie grzejnik olejowy to najlepszy wybór jeśli rzeczywiście musimy dogrzewać się urządzeniem na prąd. Ja mam taką sytuację i używam "olejaka" kiedy nawet latem trzeba dogrzać pokój, w którym znajdują się świeżo urodzone szczenięta, ponieważ dla psich noworodków muszę mieć w pokoju temperaturę powyżej 26 st przy matce, a bez matki i 30 st. Wystarczy chłodniejszy letni dzień w czasie odchowu i już załączam olejowy kaloryfer.
Próbowałam, choć nie bardzo na to zwracam uwagę, ponieważ i tak jest to działanie niezbędne. Odchów wypada mi w różnych porach od wiosny po jesień, zatem zawsze mam inne potrzeby grzania. Wliczam to po prostu w koszty odchowu i traktuję, jak inwestycję. Termowentylator, czyli u mnie po domowemu dmuchawa, ma takie samo zużycie prądu, a jest niebezpieczna i głośna, nie lubię jej używać. Mam też dla maluchów pokój z ogrzewaniem podłogowym i nawet w gorące lato musi być ono dla psiaków włączone. Szczenięta zaziębią się na zimnym betonie czy kaflach. Mam ten pokój bardzo dobrze izolowany i świetnie zaprojektowany, zatem dużo prądu nie ciągnie. Tak średnio rzecz ujmując, dwa miesiące dogrzewania prądem (nie non stop, tylko jak jest potrzeba), kosztują mnie 50 zł więcej niż dwa miesiące bez szczeniąt.
co sądzisz adminie o bio-kominku jako dogrzewaniu?
raz na jakiś czas mam ochotę pozbyć się grzejników z mieszkania - za duże, nieustawne, niepotrzebne (np w kuchni - włączam go max 2-3 razy w ciągu sezonu a zabiera cenne miejsce na ścianie).
biokominek miał być dla ozdoby, dogrzewanie jako ewentualny bonus. niestety nie miałam okazji przyjrzeć się działającemu biokominkowi, ale skoro mówisz że duszno i wilgotno to sobie odpuszczę :(
orientujesz się może jak rozsądnie pozbyć się grzejnika (c.o. zwykły w miarę nowy) tzn jak to by od strony technicznej wyglądało? zdjąć grzejnik i co dalej - zaplombować te rurki? zatkać czymś?
Pozwolę sobie co nieco uzupełnić: 1. Wszystkie zw/w urządzenia nadają się do założonej funkcji - dogrzewania urządzeń, ale każde jest nieco inaczej zadedykowane. Można zresztą ogrzewać nimi dom docelowo. To zależy od sytuacji. Grzejniki el. są sensowne, jeśli np. dom jest mały, albo nie wiemy, jak długo w nim będziemy mieszkać. Koszt doprowadzenia gazu, dobry kocioł, instalacja i grzejniki, coroczna kontrola gazu, koszty samego gazu... Jeśli w domu nie zamierzacie mieszkać dzieści lat - policzcie najpierw dobrze, co się opłaci. 2. Konwektor - metaliczny smrodek unosi się jedynie podczas pierwszych odpaleń. Jeśli jest inaczej, to przyoszczędziliście zbytnio przy zakupie, albo coś jest nie tak. Mam konwektorki od 10 lat. Nic nie wonieje. Od dawna nie używa się też w nich sprężyn tylko takie płaskie paski metalowe. Nawet w najtańszych modelach. Nie wiem, skąd Admin wyciągnął sprężynowca :) 3.Warto pomyśleć o konwektorku na wiosnę. sklepy robią wtedy wyprzedaże, żeby nie blokować magazynu. Można za 30 zł kupić sprzęt w sezonie wart 100 -200 zł. 4.Jeśli co roku, albo często dogrzewamy pomieszczenie, warto je powiesić (np. pod parapetem). Nikomu nie będą zawadzać, nie przewrócą się i nie spowodują pożaru. 5. Większość z nich jest bryzgoszczelna, więc nie ma problemu, że zrobi się zwarcie. Trzebaby coś specjalnie nalać do środka. 5. Jeśli założymy, że dziecko włoży do konwektorka papier, żeby go odpalić, to rzeczywiście jest niebezpieczny dla dzieci. Poza tym to nieprawda. Od 10 lat mam konwektorki , również u dzieci, mam psa z długim włosem. Nawet jak mała nakryje go kołdra, on się wyłącza, od tego jest termostat, w lepszych - dodatowe zabezp. przed przegrzaniem. 6.Po co grzejnikowi mającemu okresowo dogrzewać pomieszczenie pojemność cieplna? Po nic. Zresztą pojemność olejaka (mam kilka) jest też pomijalna przy dobrym mrozie. Bezwładność to wada i ograniczenie. Za mały (ilość oleju) olejak nie ogrzeje pomieszczenia w zimie, choćby miał moc dobraną do kubatury. Termostat go wyłącza i więcej stoi niż chodzi. A nawet mały konwektor zrobi to szybko i sprawnie, bo całość energii idzie w element grzejny i w powietrze. Często w sklepach sprzedają małe olejaki z dużą grzałką. To bzdura. On nie da rady oddać tej mocy do pomieszczenia. To handlowe przekręty. Oddzielny temat to dobór mocy do pomieszczenia, ale: często mały konw. wystarczy, gdzie olejak musi być naprawdę duży. A duży znaczy ciężki i nieporęczny. Poza bezpieczeństwem (o tym potem) nie widzę powodów, żeby najpierw grzać kilkadziesiąt litrów oleju, żeby potem ogrzać nim powietrze. Po co? Nie można od razu ogrzać powietrza? 7. Olejaki też śmierdzą, tylko gorzej, kiedy zaczynają rdzewieć i cieknąć 8. Farelka... wiadomo, małe to i prznośne - dobre na wyjazdy. Warto poszukać takiej, co ma termostat elektoroniczny z ustawianą temperaturą. np. konkretnie na 20 stopni. Są takie. I masz z głowy. Problemem może być irytujące włączanie się co chwila dmuchawy. Ciężko wytrzymać w takim pomieszczeniu. Trzeba poszukać urządzenia o większej bezwładności, żeby poczekało z 5 stpopni, zanim ponownie się włączy, a nie ruszało, co chwila. Trudno dostać dobrą farelkę, cichą, elektroniczną i ze sporą bezwładnością. 9.Każde z wymienionych urządzeń może mieć doby, elektronicznie sterowany termostat, albo prosty -mechaniczny. Olejaki nie mają specjalnie lepszych rozwiązań. To jest taka blaszka z dwóch różych kawałków metalu z systemem regulacji. Strasznie trudno bez elektroniki ustawić termostatem grzejnik w danym pomieszczeniu. Ja wolę kupować grzejniki z wielostopniową regulacją mocy i mocą regulować ciepło w pomieszczeniu, przy założeniu, że lepiej kiedy grzejnik stale (dłużej) ciągnie 500 W niż co chwila włącza i wyłącza 2kW. To lepsze dla instalacji i trwałości grzejnika. Zdecydowanie polecam konwektory. Jeśli potrzebujecie coś dogrzać szybko, kupcie z wiatrakiem. Potem można go wyłączyć, żeby hałasował. Ukłony. Sąsiad.
Sąsiad wszystko ładnie, pieknie ale nie uwzględniłeś co? ile? prądu żre? ja jestem zwolennikiem kaloryferów olejowych, olej się nagrzeje i kaloryfer nie pobiera dalej prądu. Jak kiedyś włączyłem farelkę to myślałem, że siła odśrodkowa tej tarczy co sie obraca w liczniku prądu, rozwali go :)
Ach, żeby to było takie proste... niestety żre tyle samo. Grzejnik (nieważne - olejak czy farelka) o mocy 500 W pobiera 500 W. Olejak nie bierze mniej, tylko się wolniej rozgrzewa i wolniej oddaje. Licznik się kręci tak samo. Może "spalił" mniej, bo go termostat wyłączył, kiedy się olej za bardzo zagrzał. Ale to znaczy też tyle, że mniej zagrzał pomieszczenie.
Mi generalnie temat ogrzewania spędza sen z powiek bo nie wiem zupełnie jak mam na tym oszczędzić a zjada mi to dużą część domowego budżetu. jak masz w domu piece gazowe ceny za ogrzewanie wydają się okropne:/
Zdecydowanie grzejnik olejowy to najlepszy wybór jeśli rzeczywiście musimy dogrzewać się urządzeniem na prąd. Ja mam taką sytuację i używam "olejaka" kiedy nawet latem trzeba dogrzać pokój, w którym znajdują się świeżo urodzone szczenięta, ponieważ dla psich noworodków muszę mieć w pokoju temperaturę powyżej 26 st przy matce, a bez matki i 30 st. Wystarczy chłodniejszy letni dzień w czasie odchowu i już załączam olejowy kaloryfer.
OdpowiedzUsuńa koszty liczyłaś sobie?
UsuńPróbowałam, choć nie bardzo na to zwracam uwagę, ponieważ i tak jest to działanie niezbędne. Odchów wypada mi w różnych porach od wiosny po jesień, zatem zawsze mam inne potrzeby grzania. Wliczam to po prostu w koszty odchowu i traktuję, jak inwestycję. Termowentylator, czyli u mnie po domowemu dmuchawa, ma takie samo zużycie prądu, a jest niebezpieczna i głośna, nie lubię jej używać. Mam też dla maluchów pokój z ogrzewaniem podłogowym i nawet w gorące lato musi być ono dla psiaków włączone. Szczenięta zaziębią się na zimnym betonie czy kaflach. Mam ten pokój bardzo dobrze izolowany i świetnie zaprojektowany, zatem dużo prądu nie ciągnie. Tak średnio rzecz ujmując, dwa miesiące dogrzewania prądem (nie non stop, tylko jak jest potrzeba), kosztują mnie 50 zł więcej niż dwa miesiące bez szczeniąt.
Usuńto biorąc pod uwagę wartość szczeniaków - niewiele
Usuńpo prostu trzeba potraktować to jak inwestycję
Jak to dobrze, że nie potrzebuję dogrzewać pomieszczeń w domu.
OdpowiedzUsuńco sądzisz adminie o bio-kominku jako dogrzewaniu?
OdpowiedzUsuńraz na jakiś czas mam ochotę pozbyć się grzejników z mieszkania - za duże, nieustawne, niepotrzebne (np w kuchni - włączam go max 2-3 razy w ciągu sezonu a zabiera cenne miejsce na ścianie).
otóż tak - mam w kręgu znajomych osobę, która ma biokominek
Usuńale: nie jest to dogrzewanie - a jedynie ozdoba
produktem spalania jest dwutlenek węgla i para wodna = bardziej duszno i wilgotno
jeśli masz pełen przestrzeni salon w domu za miastem, a jakimś trafem nie wybudowaliście kominka - można kupić
w mniejszym mieszkaniu - atrakcja na letnie dni (przy otwartym oknie)
dogrzewanie? dziwny pomysł i bardzo drogi w eksploatacji
dziękuję za odp :)
Usuńbiokominek miał być dla ozdoby, dogrzewanie jako ewentualny bonus. niestety nie miałam okazji przyjrzeć się działającemu biokominkowi, ale skoro mówisz że duszno i wilgotno to sobie odpuszczę :(
orientujesz się może jak rozsądnie pozbyć się grzejnika (c.o. zwykły w miarę nowy) tzn jak to by od strony technicznej wyglądało? zdjąć grzejnik i co dalej - zaplombować te rurki? zatkać czymś?
Pozwolę sobie co nieco uzupełnić:
OdpowiedzUsuń1. Wszystkie zw/w urządzenia nadają się do założonej funkcji - dogrzewania urządzeń, ale każde jest nieco inaczej zadedykowane. Można zresztą ogrzewać nimi dom docelowo. To zależy od sytuacji. Grzejniki el. są sensowne, jeśli np. dom jest mały, albo nie wiemy, jak długo w nim będziemy mieszkać. Koszt doprowadzenia gazu, dobry kocioł, instalacja i grzejniki, coroczna kontrola gazu, koszty samego gazu... Jeśli w domu nie zamierzacie mieszkać dzieści lat - policzcie najpierw dobrze, co się opłaci.
2. Konwektor - metaliczny smrodek unosi się jedynie podczas pierwszych odpaleń. Jeśli jest inaczej, to przyoszczędziliście zbytnio przy zakupie, albo coś jest nie tak. Mam konwektorki od 10 lat. Nic nie wonieje. Od dawna nie używa się też w nich sprężyn tylko takie płaskie paski metalowe. Nawet w najtańszych modelach. Nie wiem, skąd Admin wyciągnął sprężynowca :)
3.Warto pomyśleć o konwektorku na wiosnę. sklepy robią wtedy wyprzedaże, żeby nie blokować magazynu. Można za 30 zł kupić sprzęt w sezonie wart 100 -200 zł.
4.Jeśli co roku, albo często dogrzewamy pomieszczenie, warto je powiesić (np. pod parapetem). Nikomu nie będą zawadzać, nie przewrócą się i nie spowodują pożaru.
5. Większość z nich jest bryzgoszczelna, więc nie ma problemu, że zrobi się zwarcie. Trzebaby coś specjalnie nalać do środka.
5. Jeśli założymy, że dziecko włoży do konwektorka papier, żeby go odpalić, to rzeczywiście jest niebezpieczny dla dzieci. Poza tym to nieprawda. Od 10 lat mam konwektorki , również u dzieci, mam psa z długim włosem. Nawet jak mała nakryje go kołdra, on się wyłącza, od tego jest termostat, w lepszych - dodatowe zabezp. przed przegrzaniem.
6.Po co grzejnikowi mającemu okresowo dogrzewać pomieszczenie pojemność cieplna? Po nic. Zresztą pojemność olejaka (mam kilka) jest też pomijalna przy dobrym mrozie. Bezwładność to wada i ograniczenie. Za mały (ilość oleju) olejak nie ogrzeje pomieszczenia w zimie, choćby miał moc dobraną do kubatury. Termostat go wyłącza i więcej stoi niż chodzi. A nawet mały konwektor zrobi to szybko i sprawnie, bo całość energii idzie w element grzejny i w powietrze. Często w sklepach sprzedają małe olejaki z dużą grzałką. To bzdura. On nie da rady oddać tej mocy do pomieszczenia. To handlowe przekręty. Oddzielny temat to dobór mocy do pomieszczenia, ale: często mały konw. wystarczy, gdzie olejak musi być naprawdę duży. A duży znaczy ciężki i nieporęczny. Poza bezpieczeństwem (o tym potem) nie widzę powodów, żeby najpierw grzać kilkadziesiąt litrów oleju, żeby potem ogrzać nim powietrze. Po co? Nie można od razu ogrzać powietrza?
7. Olejaki też śmierdzą, tylko gorzej, kiedy zaczynają rdzewieć i cieknąć
8. Farelka... wiadomo, małe to i prznośne - dobre na wyjazdy. Warto poszukać takiej, co ma termostat elektoroniczny z ustawianą temperaturą. np. konkretnie na 20 stopni. Są takie. I masz z głowy. Problemem może być irytujące włączanie się co chwila dmuchawy. Ciężko wytrzymać w takim pomieszczeniu. Trzeba poszukać urządzenia o większej bezwładności, żeby poczekało z 5 stpopni, zanim ponownie się włączy, a nie ruszało, co chwila. Trudno dostać dobrą farelkę, cichą, elektroniczną i ze sporą bezwładnością.
9.Każde z wymienionych urządzeń może mieć doby, elektronicznie sterowany termostat, albo prosty -mechaniczny. Olejaki nie mają specjalnie lepszych rozwiązań. To jest taka blaszka z dwóch różych kawałków metalu z systemem regulacji. Strasznie trudno bez elektroniki ustawić termostatem grzejnik w danym pomieszczeniu.
Ja wolę kupować grzejniki z wielostopniową regulacją mocy i mocą regulować ciepło w pomieszczeniu, przy założeniu, że lepiej kiedy grzejnik stale (dłużej) ciągnie 500 W niż co chwila włącza i wyłącza 2kW. To lepsze dla instalacji i trwałości grzejnika.
Zdecydowanie polecam konwektory. Jeśli potrzebujecie coś dogrzać szybko, kupcie z wiatrakiem. Potem można go wyłączyć, żeby hałasował. Ukłony. Sąsiad.
Sąsiad wszystko ładnie, pieknie ale nie uwzględniłeś co? ile? prądu żre? ja jestem zwolennikiem kaloryferów olejowych, olej się nagrzeje i kaloryfer nie pobiera dalej prądu. Jak kiedyś włączyłem farelkę to myślałem, że siła odśrodkowa tej tarczy co sie obraca w liczniku prądu, rozwali go :)
UsuńAch, żeby to było takie proste... niestety żre tyle samo. Grzejnik (nieważne - olejak czy farelka) o mocy 500 W pobiera 500 W. Olejak nie bierze mniej, tylko się wolniej rozgrzewa i wolniej oddaje. Licznik się kręci tak samo. Może "spalił" mniej, bo go termostat wyłączył, kiedy się olej za bardzo zagrzał. Ale to znaczy też tyle, że mniej zagrzał pomieszczenie.
UsuńPrzepraszam za drobne błędy, trudno edytować taki długi koment. Pozdrawiam. Sąsiad.
OdpowiedzUsuńMi generalnie temat ogrzewania spędza sen z powiek bo nie wiem zupełnie jak mam na tym oszczędzić a zjada mi to dużą część domowego budżetu. jak masz w domu piece gazowe ceny za ogrzewanie wydają się okropne:/
OdpowiedzUsuń