Siedzę
przed komputerem, a w radiu leci właśnie piosenka Kasi Nosowskiej,
z wielce optymistycznym tekstem, że „ta zima w końcu musi minąć”.
Oby sprawdziły się prognozy i nadeszło obiecywane +20. Nim to
jednak nastąpi, postanowiłem poszukać w sieci kilku rzeczy, które
znalazły się na mojej liście planowanych zakupów. Nic wielkiego,
ot kończące się kosmetyki, jakiś brakujący sprzęt do kuchni i
nowa koszula (skoro idzie wiosna, trzeba odświeżyć garderobę).
Klikając
sobie na kolejnych stronach zauważyłem, że choć do sklepowych
wyprzedaży jeszcze kilka tygodni (o ile się nie mylę, startują w
czerwcu?) to w sklepach online nie brakuje promocji czy czasowych
obniżek cen. Ich skala jest różna. Czasami 5%, czasami tylko
darmowa dostawa, ale bywają oferty -40% i więcej. Skoro i tak
planowałem zakup kilku rzeczy, to żal nie skorzystać z możliwości
oszczędzenia kilku złotych. Ale przy tej okazji pomyślałem, że
generalnie te wszystkie okazje online to dobry sposób na
racjonalizowanie domowych wydatków.
Z tą
refleksją zacząłem przeszukiwać Internet w celu zgłębienia
tematu. Jako klienci mamy do dyspozycji kilka wariantów polowania na
okazje. Po pierwsze- porównywarki cen. Jeśli szukamy konkretnego
produktu, taki serwis www podpowie nam, w którym sklepie kupimy go
najtaniej. Po drugie- zakupy grupowe. Specjalne oferty skierowane do
ograniczonej ilościowo grupy klientów, którzy kupując coś
wspólnie- uzyskują rabaty. Dalej- kluby zakupowe. Zamknięte
(wymagające rejestracji) grupy klientów skupionych wokół
konkretnej marki, albo wokół pewnego profilu zakupowego (np. młode
mamy). I w końcu kupony rabatowe, które występują w dwóch
wariantach. Albo klasyczne, drukowane w niektórych czasopismach (dla
kobiet oferowane są między innymi przez takie kolorowe magazyny jak
Twój Styl czy Grazia). Oraz kody rabatowe online, do wykorzystania w
czasie zakupów w sieci. Te dostępne są na wielu portalach,
chociażby na http://www.tanio.co/
Możliwości
oszczędzania jest dużo. Mam wrażenie, że gdyby chcieć być na
bieżąco, trzeba by poświęcić sporo czasu na śledzenie
wszystkich promocji i obniżek. Ale jeśli planujecie akurat jakiś
zakup, może warto wcześniej zajrzeć do Internetu i sprawdzić, czy
w jakimś sklepie nie ma akurat magicznego hasła „big sale”.