piątek, 24 maja 2013

Firma Orange... ręce opadają... i oby tylko ręce.

Tak się nieszczęśliwie składa, że jestem abonentem firmy Orange. Doprawdy nie wiem jednak, jaki byłby szczęśliwy wybór (T-Mobile/Heyah oraz Play mają u mnie przechlapane, nie tylko za swoje praktyki marketingowe)...  tak czy inaczej jestem w tej nieszczęsnej sieci.


Z firmą Orange walczyłem długo w przeszłości, o czym pisałem na blogach - zasadniczo dotyczyło to wszelkiej maści telekonsultantów Orange męczących mnie przy każdej możliwej okazji oraz milionów reklamowych SMSów (sprytnie wybieranych i wysyłanych z różnych numerów).

W końcu moje boje z Oranżersami przyniosły sukces i przestali mi męczyć 4 litery, Po tylu telefonach, pismach i zgłoszeniach, że chyba mumię egipską by doprowadziły do żywotności fajtera MMA, w końcu dodano mnie na jakąś czarną listę klientów i wreszcie miałem spokój - przyszedł nawet w końcu list z przeprosinami od Orange - rozpoczął się relatywnie spokojny okres używania tego telefonu.

Ufny w raz osiągnięta wygraną w bojach z Orange, w pośpiechu i z pewną rutyną przedłużyłem umowę Zetafon, zastąpiłem poprzednią super-hiper komórkę, która po 2 latach i paru miesiącach się po prostu rozleciała (taki szajs mi sprzedali).

Pozostanie w Orange - to był błąd!

Mimo zastrzeżenia przeze mnie, że nie zgadzam się na to - od razu następnego dnia miałem ze 2 telefony od ich akwizytorów - co jakiś czas mam kolejny telefon od telekonsultanta oraz jestem zawalany tonami idiotycznych SMSów reklamowych. No cóż, teraz już na spokojnie wiem, jak z nimi walczyć.

Dziś jednak otrzymałem inny "kwiatek", SMS z informacją... chodzi o sprawdzenie stanu umowy/doładowań...

...możesz sprawdzić stan wysyłając SMS o treści CYKL na nr 174 (koszt 20gr)...

Rozumiecie klimat? Każą sobie płacić za samo zapytanie ile i kiedy mam im zapłacić!!! To jest obłęd! Kiedy klient dzwoni do mnie z zapytaniem jaki jest stan rozliczeń, albo ile ma zapłacić w tym miesiącu, po prostu tak jak każdy znany mi przedsiębiorca odpowiadam uprzejmie i nie doliczam za to do faktury!


Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy w pobliskim spożywczaku stoi na wejściu kuzyn szefowej - drech z bejsbolem... i chwyta was za ramię - hej... zapytałeś szefowej ile kalafiory kosztują.... za zapytanie 20 groszy dawaj....

...jak to, za spytanie się mam płacić?

...dawaj nie dyskutuj... bo jak nie to wp***ól!!!


To jest dla mnie sytuacja tego typu - przyzwoitość. I nie chodzi mi tu o 20 groszy, to jest nic...

Tylko od takich praktyk ręce opadają...


P.S. Dla niedowiarków - informacja na stronie głównej Orange: http://www.orange.pl/kid,4002009309,id,4002009312,title,Minutofon,article.html