Zapuściłem się przypadkiem w część miasta, którą nieczęsto odwiedzam i wymęczony upałem zapragnąłem się napić, w małym osiedlowym sklepie natknąłem się na wodę sodową i oranżadę, dokładnie tak jak za czasów PRL.
Kupiłem, spróbowałem, drogo nie było...
Smak jednak mi wyjątkowo nie podszedł, słodkie i mdłe, ale też w dzieciństwie za PRLu nie byłem fanem oranżady, wolałem Tonic.
Jeszcze tego samego dnia ,w innym sklepie, natknąłem się na unowocześnioną wersję oranżady, tym razem w butelce plastikowej, więc nie trzyma to klimatu komuny i zmiennych butelek z brudnej skrzynki.
Oranżada PRL firmowana jest nawet przez Krzyśka Skibę, wizerunek celebryty nie poprawia jednak smaku tej oranżady. Jest on, co tu dużo mówić, po prostu podły.
Nie polecam. Klimat PRLu już nie wróci i koniec, czego byśmy nie wymyślili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz