piątek, 25 maja 2018

Rzeżucha kilka dni póżniej

Jak obiecałem, tak wklejam fotkę, którą zrobiłem przed chwilą. Rzeżucha jak to rzeżucha zaledwie w kilka dni pokazała na co ją stać.


To jest mój parapet ;-) Ty też zamiast sadzić jakieś bezsensowne roślinki, posadź te, które dają jakiś pożytek (np. zioła).

wtorek, 22 maja 2018

Posadziłem w doniczkach rzeżuchę oraz imbir

Posadziłem w doniczkach rzeżuchę oraz jeszcze więcej imbiru. Rzeżucha oczywiście w takim układzie rośnie w dobrej, czarnej ziemi, a papier jest tylko potrzebny by młode rośliny były czyste, przy szybkim rośnięciu "nie podnosiły" grudek ziemi, bo to, np. na kanapce nieapetycznie wygląda.


Za kilka dni pokażę jak urosło.


Imbir jaki jest obecnie - każdy widzi, na razie mała doniczka na parapecie, ale najprawdopodobniej przesadzę go i tak do ziemi w ogrodzie u rodziny.

A Ty!?

Pochwalisz się swoim parapetem? Wrzuć fotkę!

niedziela, 20 maja 2018

Melisa posadzona w dużej donicy

Pamiętacie przysuszoną melisę z marketu z poprzedniego wpisu? Oskubałem ją z liści - zrobiłem kilka herbat - przyciąłem pędy i zasadziłem w dość dużej donicy pełnej czarnoziemu, tak aby roślina mogła swobodnie się rozwijać i rozrastać.


Poprzedniego roku taka melisa mi pięknie odrosła w korytkach na balkonie, tego sezonu balkon mam w remoncie, więc spróbuję w domu na komodzie. Lubię melisę i jej cytrynowy posmak (ang. nazwa = lemon balm). A Ty?

wtorek, 15 maja 2018

Kupiłem melisę, ale chyba przysuszoną...

Szybki wpis na dziś i konkretny temat. Kupiłem melisę w markecie, cena 4,50, jednak po usunięciu folii gałązki opadły w dół. Roślina wydaje mi się przesuszona, ciekawe czy "odżyje". Tak to dbają o asortyment w marketach...


Jeśli myślisz, że powód jest inny - napisz.



To natomiast jest melisa z doniczki marketowej wsadzona do ziemi jesienią na działce u rodziny. Jak widać teraz odrosła.

poniedziałek, 7 maja 2018

Polska, rok 2018, automaty telefoniczne wciąż istnieją i działają...

Niesamowite, Polska, rok 2018, jak widać automaty telefoniczne wciąż istnieją i działają... wydawałoby się, że komórkę ma każdy, telefony tak staniały, że nawet babcia w zapadłej wsi ma choćby prosty babciofon na kartę, po co więc budki telefoniczne? ;-)

Na zdjęciu widzimy autentyczny, działający automat. Oczywiście czasy żetonów się skończyły (czy ktoś pamięta te żółte monety) - aparat przyjmuje monety 1 zł i 50 gr.

Dokładny adres tego cuda techniki IT: Grunwaldzka 41, 36-020 Tyczyn, woj. podkarpackie.


Zdjęcie autorstwa BJK z bloga o inwestowaniu

sobota, 5 maja 2018

Jak bezpiecznie (i najzdrowiej, na ile się da) spożyć kiełbasę z marketu?

Wędliny z supermarketu nie są zdrowe, nie są naturalne, nie są niczym specjalnym. Oczywiście najlepiej spożywać swojskie wędliny, jednak czasem w naszych rękach znajdzie się kiełbasa z marketu, bo powiedzmy przyjdzie w gości kuzynka szwagra Janusza i przyniesie pakę kiełbachy grillowej z promocji. 


Chcemy ją zjeść, bo dlaczego by nie. Apetyt dopisuje, nie chcemy jej marnować.


Jednak jeśli popatrzymy na skład.... o zgrozo! Niedobrze. Strach się bać! Da się jednak co nieco uratować! Nie załamujmy się!


Bierzemy kiełbachę i nakrajamy "w sosenkę". Głęboko, konkretnie.



Kiełbasa ląduje w zimnej wodzie i jest gotowana przynajmniej 10 minut od momentu wrzenia, a można też dłużej.



Woda z kiełby jest do wylania zasadniczo, niezdrowo wygląda, jest mętna. Duża część chemicznego syfu się w niej rozpuściła... kierunek -> kanalizacja.


Natomiast nasza wędlina - w chwili kiedy się zrobił taki "jeżyk" jest zasadniczo możliwa do spożycia. Nie będzie to najzdrowszy posiłek pod słońcem, ale na pewno najzdrowszy sposób przygotowania kiełbasy z marketu. Przepis pochodzi od zaprzyjaźnionej lekarki, która leczy m. innymi choroby wynikające z niezdrowego trybu życia i diety.

Pozdrawiam!