Nie ma dnia, abym nie otrzymywał jakiegoś kretyńskiego telefonu z nagabywaniem mnie do kupienia tego, czy tamtego. Prawie nie ma dnia aby jakaś męczydupa nie przeszkadzała mi w pracy, jakimś cudem wynajdując nr telefonu przeznaczony tylko dla ograniczonej grupy osób. Co jakiś czas jestem nagabywany do podpisania lub modyfikacji kolejnej umowy telefonicznej przez dwie firmy, u których mam telefony. Jestem męczony o tzw. inwestycje, teleakwizytorzy próbują mi wcisnąć ubezpieczenie na życie, nowy tablet, mydło i powidło.... uff.... mam dość.
Ponieważ prowadzę własną firmę jestem często nagabywany przez szerokie rzesze osób próbujące sprzedać dosłownie wszystko. Przypuszczam, że jestem pod większym ostrzałem różnych akwizytorów niż ktokolwiek z was.
Telekonsultant, czyli męczydupa
Ja rozumiem, że są ludzie, którzy muszą wykonywać ten zawód i zarabiają w ten sposób na utrzymanie rodziny, jednak jest to jedna z najbardziej znienawidzonych przez klientów profesji i faktem jest, że niektórym telemarketerom puszczają czasem nerwy, a telesprzedaż zamienia się w chamskie nagabywanie.
Obrona przed nagabywaniem przez telekonsultantów:
Szybkie i stanowcze "nie dziękuję"
Naturalnie najskuteczniejszą metodą na obronienie się przed nagabywaniem, jest szybkie, grzeczne podziękowanie, czyli np. potwierdzenie, że "Nie jestem zainteresowany Państwa usługami i proszę nigdy więcej nie dzwonić!", następnie szybkie zabicie męczydupy ich własnym tekstem "Życzę miłego dnia i do widzenia!" oraz zdecydowane odłożenie słuchawki. Typowy telemarketer jest bowiem szkolony w nieprzyjmowaniu odmowy i kontynuowaniu nagabywania klienta, ponieważ statystyki podają, że słabsze psychicznie osoby często dają się jednak przekonać, mimo początkowych obiekcji.
Ta rozmowa jest nagrywana
Oczywiście jeśli człowiek jest najpierw proszony o wyrażenie zgody na nagrywanie rozmowy, wystarczy odmówić i rozłączyć się. Zdarza się jednak, że zaskoczeni, automatycznie mówimy "tak" i zanim się zorientujemy jesteśmy w ogniu psychomanipulacyjnego ataku.
Baza danych osobowych
Szybko i stanowczo nie zważając na obiekcje telemarketera, metoda zdartej płyty prosimy i wykreślenie naszych danych z listy telemarketera, to najczęściej działa w małych firmach, gdzie męczydupa jest pracownikiem, szefem i sprzątaczką w jednej osobie, jeśli to nie on jest osobą decyzyjną żądamy połączenia z przełożonym i żądamy tego samego. Stanowczo, uparcie, metodą zdartej pływy.
W wielkich firmach ani pracownik, ani jego kierownik nie mają wpływu - oni MUSZĄ zadzwonić, mimo iż wiedzą, do kogo dzwonią i dostaną w odpowiedzi dość niemiły przekaz. MUSZĄ nasz męczyć, bo tak im każe komputer.
W tej sytuacji warto wymusić od nich informację jak zlikwidować swój wpis w bazie danych i konsekwentnie to wykonać.
Odwrócenie ról
Zawsze pytam czy telekonsultant czy akwizytor jest z mojego miasta lub okolic. Jeśli tak szybko odwracam rolę. Momentalnie zaczynam sprzedawać "swój produkt". To ja staję się myśliwym - to on lub ona staje się ofiarą.
Żądanie rekompensaty od akwizytora
Prosty tekst, o ile chce nam się w to bawić - myślę jednak, że jeśli mamy czas to warto - leci to tak:
"Proszę Pani! To są moje godziny pracy! To jest telefon przeznaczony dla moich klientów! Jeśli chce Pani zająć mój czas pracy - proszę za to zapłacić - koszt konsultacji wynosi 50 zł. Oto mój mail.... rwks(at)tlen.pl - proszę się skontaktować, prześlę numer konta, po wpłacie umówimy się na rozmowę..."
To naprawdę działa. Oczywiście nie płacą, ale i raczej nie dzwonią ponownie.
W przypadku niemożności pozbycia się uciążliwych telefonów...
Wypytujemy telemarketera o szczegółowe dane osobiste i firmy, oczywiście nie wszystkie musi nam podać, nie irytujemy się jednak, nie krzyczymy, nie wyzywamy, jesteśmy natomiast stanowczy.
Grozimy Powiatowym Rzecznikiem Konsumenta, grozimy ustawą o ochronie danych, grozimy nawet zgłoszeniem na Policję na podstawie ustawowego zakazu tzw. uporczywego nękania. Jeśli groźby nie poskutkują - poświęcamy chwile przy okazji i spełniamy je. Przy okazji możemy się dowiedzieć o naszych prawach i możliwościach. Rozmowa z Policją i/lub Rzecznikiem nie boli.
Pamiętajmy nie możemy w celu pozbycia się telemarketera stosować tzw. gróźb karalnych, w stylu - "dopadnę cię i obiję ci twarz", mówimy natomiast "Ta rozmowa jest rejestrowana i nagrywana przez mojego operatora. Jeśli jakakolwiek próba nękania mnie z Pana strony się powtórzy, skieruję sprawę do Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta i do Prokuratury Rejonowej na podstawie art. o uporczywym nękaniu oraz art. o ochronie danych osobowych".