Uważajcie co podpisujecie! To jest główny cel dzisiejszego postu!
W dzisiejszym poście opiszę wam jak zakładałem sobie konto techniczne w Alior Banku służące do dokonywania bezpłatnych opłat rachunków, konto bardzo fajne same w sobie, jak policzyłem pozwalające mi oszczędzić dobre kilkadziesiąt zł rocznie, które powinienem teraz polecać na blogu oszczędnościowym, jednakże procedura samego zakładania budzi spore wątpliwości, mówiąc delikatnie i jak najbardziej nadaje się to na post interwencyjny na blogu konsumenckim prowadzonym dla świadomych konsumentów i konsumentek...
Generalnie istotę konta/rachunku technicznego wyjaśniłem w poprzednim akapicie, przejdźmy do procedury założenia:
Podszedłem do punktu kasowego z rachunkiem do zapłacenia i rozsiadłem się w wygodnym fotelu, moda i sympatyczna dziewczyna powitała mnie bardzo miło, na tym etapie większość facetów jest kupiona :)
Kasjerka poinformowała mnie, że swoje rachunki od tej chwili będę mógł płacić bez prowizji, ale pierwszy raz to około 10-15 minut formalności, aby zarejestrować mnie w systemie. Poprosiła o dowód osobisty, który został zeskanowany.
Rozmowa idzie tak.
Ja: Czy w tej chwili zakłada mi Pani jakiekolwiek KONTO lub rachunek w Alior Banku?
Kasjerka: Nie! Nie zakłada Pan u nas żadnego konta ani żadnego rachunku, to nie jest umowa o konto. To tylko umowa o świadczenie usług z bankiem, aby mógł Pan płacić rachunki za darmo.
Ja: Dobrze zgadzam się zatem.
Kasjerka: Właśnie przygotowałam Panu umowę, proszę zerknąć i tutaj podpisać.
(w tym momencie zaczynam czytać umowę, kasjerka się niecierpliwi)
Kasjerka: To tylko standardowa umowa.... o tutaj proszę dać parafkę i tu podpis...
Ja: Proszę Pani, właśnie usiłuje zapoznać się z umową, czy mogłaby mi Pani dać chwilę?
(kasjerka odpuszcza na chwilę)
Ja: Proszę Pani - to jednak JEST umowa o konto - o proszę tutaj widnieje jasno jak byk - numer konta powiązanego - o proszę.
Kasjerka: Ale to nie jest ROR ani Konto osobiste tylko taki hmm powiedzmy.... hmmm... eeeee.... yyyy.....
Ja: Rachunek techniczny?
Kasjerka: No właśnie!
Ja: Na tym etapie mi to średnio odpowiada, informuje mnie Pani, że jest to konto bezpłatne, ale w umowie jasno stoi, że bank może w każdej chwili wprowadzić opłaty w dowolnej wysokości za prowadzenie tego rachunku.
Kasjerka: No tak, ale jesteśmy zobowiązani powiadomić o tym 30 dni przed zmianą umowy, o proszę tutaj...
Ja: No dobrze, powiedzmy, że się zdecydowałem.
Kasjerka: Cieszę się, proszę podpisać tutaj i tutaj... dziękuję.... a tutaj jest tylko taki druk informacyjny, jeszcze jeden podpis, taka deklaracja w związku z kontem... proszę podpisać tutaj i tutaj.
(zaczynam studiować druk)
Ja: Zaraz... zaraz! To jest kolejna umowa! Umowa o ubezpieczenie grupowe z firmą AXA!
Kasjerka: Ale nie musi Pan zakreślać opcji... tych ekstra kratek... i wtedy nic Pan nie będzie musiał płacić, to tylko taki druk, deklaracja konieczna do założenia konta.
Ja: Proszę Pani - odmawiam! Przyszedłem aktywować opcję opłacania darmowych rachunków, już i tak założyłem de facto konto w Alior Banku a teraz namawia mnie Pani do podpisu dokumentu, gdzie będzie widniał mój podpis i szereg opcji do zakreślenia, to jest de facto podpisanie druku drugiej umowy "in blanco".
Kasjerka: Oj... to mamy problem... (konsternacja wśród obsługi, telefon do zwierzchnika, wyraz ulgi na twarzy kasjerki)... dobrze musi Pan skreślić cały tekst umowy na krzyż a pod spodem napisać, ze "nie wyrażam zgody" i dać parafkę.
Tak też uczyniłem, dopominając się przy okazji o wszelkie zastrzeżenia danych osobowych i brak zgody o ich przetwarzanie i telefony telekonsultantów. Zadeklarowałem odmowę podania mojego numeru telefonu.
Tak się zaczęła przygoda z Alior Bankiem, zobaczymy czy to będzie wszystko, czy będzie materiał na kolejny post? Oby nie było.
Nieźle. Można się wkopać w kanał.
OdpowiedzUsuńTa konsternacja na koniec... Przypomniała mi próbę realizacji czeku w innym banku. Po 2 godzinach (siedziałyśmy pod zegarem), kasjerka, prawie we łzach, oświadczyła, że ona nie wie, czy czek już wszedł do systemu czy nie. No bo numer jest nadany, ale system nie przyjmuje akceptacji. :D
OdpowiedzUsuńAlior przejął kiedyś (kupił) moje konto kredytowe - nie powiadamiając mnie o zmianie, nie podając nowego adresu - wtedy jeszcze potrzebnego przy wypełnianiu druczków przelewów - i co ważniejsze - nie powiadamiając o INNYM terminie spłat - szybszym o 5 dni, przez co automatycznie naliczało mi odestki każdego miesiąca - dowiedziałam się o tym po roku - gdy kazali mi wyrównać jeszcze te odetki, zanim zamkną rachunek.
OdpowiedzUsuńPan - jakże miły - usiłował mi wmówić, że wysłali list, a potem jakoś w komputerze po nim śladu zabrakło... ;)
Nigdy z niczym nie pójdę do Aliora...
co jak co, ta akcja "nie podpisuje Pan żadnej umowy o konto" + próba naciągnięcia mnie na ubezpieczenie, o którym dowiedziałbym się pewnie za parę lat przy wezwaniu zapłaty do zaległych składek to niezłe jajca
Usuńco jak co, przed jakąkolwiek wizytą w Alior Bank będzie mi się juz zapalało czerwone światełko
Ważne!!!
UsuńDroga Babo, z tego co mówisz bank nie jest w stanie udowodnić poinformowania cię o zmianie tekstu umowy kredytowej, a bez tego nowa umowa jest nie ważna. Musieluby posiadać podpisany przez ciebie druk z poczty (tzw, przesyłka z potwierdzeniem odbioru), a tego nie mają.
ich sprawa jest już z gory przegrana
Jeśli zgłosisz sprawę do wlaściwego ci rzecznika konsumenta (powinien być w starostwie powiatowym) - powinnaś wygrać i odzyskać pieniądze bez ponoszenia żadnych kosztów ze swojej strony.
Bez większego problemu powinnać otrzymać spowrotem swoją kasę, o ile ta umowa nie była na firmę, ale na ciebie jako osobę prywatną.
aha, masz na to do 3 lat od tej sprawy, o ile wiem Alior bank nawet tyle nie ma leć czym prędzej do rzecznika
UsuńRemigiuszu, dziękuję :) Trzy lata to już na pewno minęły, jakoś w kwietniu ;) Alior ma z pięć i przejęli te konta od HSBC jakoś na początku działalności. Ale jeśli kiedykolwiek jeszcze wdam się w jakiś kredyt - zapamiętam :)
UsuńPotwierdzenia nie mieli, że w ogóle zmieniło się konto i bank, to mnie jeszcze powiadomił listownie HSBC - ale też nic nie podpisywałam.
no tak, ale odsetki które naliczali po upływie 3 lat to co? pies? jeśli suma odsetek z ostatnich 4 miesięcy jest znaczna - można spróbować zawalczyć
Usuńjeśli nie - być może będzie szkoda czasu na dojazd/bilety
chyba, że włączymy "czynnik poznawczy" i to, że będziesz wiedziała jak wygrywać z korporacjami na przyszłość
wizyta u rzecznika bywa bezcenna
moi drodzy, jeśli ktoś uważa tę sprawę tej manipulacji za istotną - proszę o wykopanie na wykopie (ikonka pod artykułem lub w panelu bocznym)
OdpowiedzUsuńpotrzebne jest do tego konto na wykop.pl lub na Facebooku
niestety właścicielowi bloga nie wolno polecać swoich artykułów
Czyli zawsze coś tkwi w szczegółach- nie ma nic za darmo...
OdpowiedzUsuń