W przedświątecznej gonitwie warto pamiętać o drobnych przyjemnościach, tu i teraz. Rozumiem tradycję, rozumiem przygotowywanie rarytasów i oczekiwanie na Świeta, ale ja mam ochotę na coś pysznego właśnie teraz, zamiast pełnego poświęceń i wyrzeczeń zaganianego tygodnia przedświatecznego...
Pomijając różne pyszne rzeczy, ktorych sobie nie żałuję zaczałem pić herbatę na modłę zimową. Kupiłem sobie paczkę goździków i właśnie piję zwykłą czarną herbatę, tyle że zaparzoną razem z tymi goździkami.
Mówię wam, zaledwie dodatek kilku goździków nadaje ciekawego świateczno-zimowego klimatu zwyklej czarnej herbacie. Spróbujcie
W kolejce czeka trochę innych ziół do poeksperymentowania, na czele z gotową przyprawą do piernika i/lub do grzańca.
Dzika róża wspomniana w tytule?
Owoce takie jak na zdjęciu własnoręcznie zebrałem jesienią i zasuszyłem, przez kilka ostatnich dni wrzucałem po prostu po kilka do herbaty, lub do termosa z herbatą. Pozwoliłem im zaparzać się trochę dłużej, aby zyskać rożany smak i zapach.
Rewelacja. Tylko skąd ja wezmę nowe owoce? Może gdzieś na krzaczkach zostało kilka zasuszonych i wymrozonych owoców, które będą sie nadawać?
I najlepsze na koniec - herbata z owocami róży, goździkami i naparstkiem Lubelskiej Miodówki - pycha... i nieźle rozgrzewa!
P.S. A tu się dowiecie jaki mądry pomysł na Święta padl w mojej rodzinie:
No, taka wersja brzmi dużo lepiej niż zielona :D
OdpowiedzUsuń