poniedziałek, 27 maja 2013

Trening i suplementy, czy watro kupić?

Ostatnio w wolnych chwilach więcej trenuję, a w moim siedzeniu przed komputerem ostatnio więcej jest pracy niż przyjemności, stąd moja aktywność blogowa jest nieco mniejsza - jednak spokojnie - nadrobię z nawiązką latem :)

Jasne jest, że moje główne zainteresowania w ostatnim czasie mocno przesunęły się w kierunku sportowym oraz ku tematowi takiemu jak racjonalna dieta i zdrowa żywność. Tematy zdrowia i urody będą częściej gościć także na Korzystnych Zakupach.

Wracając do tematu przerabialiśmy na tym blogu kiedyś temat suplementów i istotnie, działanie niektórych suplementów jest tak złożone, zależne od wielu czynników, że może się wydawać, że nie działają - jednak żaden suplement nie będzie działać bez ostrego treningu!


Nie zyskasz ładnej sylwetki faszerując się różnymi SLIM formułami, kapsułkami z koncentratem z zielonej i czerwonej herbaty, Chromami i fat burnerami jeśli po prostu nie ruszysz pupy na siłownię, basen, rower i nie wymęczysz się do 7 potów.

I tak dzień w dzień przez długi okres.

Efekt tej ciężkiej pracy i suplementacji zostanie jednak momentalnie zrujnowany przez słodycze, ktorymi będziesz sobie poprawiać humor... Opinanie pupy ciasnymi ciemnymi leginsami pomoże tylko na krótką metę... w dalszej perspektywie trzeba po prostu ćwiczyć!

Zatem czy warto kupić suplementy? Tak, ale tylko pod warunkami, że zostanie to poparte realnym i systematycznym treningiem.


P.S. W ramach koleżeńskiej współpracy polecam doskonały mikroblog: Odżywki Lubin

piątek, 24 maja 2013

Firma Orange... ręce opadają... i oby tylko ręce.

Tak się nieszczęśliwie składa, że jestem abonentem firmy Orange. Doprawdy nie wiem jednak, jaki byłby szczęśliwy wybór (T-Mobile/Heyah oraz Play mają u mnie przechlapane, nie tylko za swoje praktyki marketingowe)...  tak czy inaczej jestem w tej nieszczęsnej sieci.


Z firmą Orange walczyłem długo w przeszłości, o czym pisałem na blogach - zasadniczo dotyczyło to wszelkiej maści telekonsultantów Orange męczących mnie przy każdej możliwej okazji oraz milionów reklamowych SMSów (sprytnie wybieranych i wysyłanych z różnych numerów).

W końcu moje boje z Oranżersami przyniosły sukces i przestali mi męczyć 4 litery, Po tylu telefonach, pismach i zgłoszeniach, że chyba mumię egipską by doprowadziły do żywotności fajtera MMA, w końcu dodano mnie na jakąś czarną listę klientów i wreszcie miałem spokój - przyszedł nawet w końcu list z przeprosinami od Orange - rozpoczął się relatywnie spokojny okres używania tego telefonu.

Ufny w raz osiągnięta wygraną w bojach z Orange, w pośpiechu i z pewną rutyną przedłużyłem umowę Zetafon, zastąpiłem poprzednią super-hiper komórkę, która po 2 latach i paru miesiącach się po prostu rozleciała (taki szajs mi sprzedali).

Pozostanie w Orange - to był błąd!

Mimo zastrzeżenia przeze mnie, że nie zgadzam się na to - od razu następnego dnia miałem ze 2 telefony od ich akwizytorów - co jakiś czas mam kolejny telefon od telekonsultanta oraz jestem zawalany tonami idiotycznych SMSów reklamowych. No cóż, teraz już na spokojnie wiem, jak z nimi walczyć.

Dziś jednak otrzymałem inny "kwiatek", SMS z informacją... chodzi o sprawdzenie stanu umowy/doładowań...

...możesz sprawdzić stan wysyłając SMS o treści CYKL na nr 174 (koszt 20gr)...

Rozumiecie klimat? Każą sobie płacić za samo zapytanie ile i kiedy mam im zapłacić!!! To jest obłęd! Kiedy klient dzwoni do mnie z zapytaniem jaki jest stan rozliczeń, albo ile ma zapłacić w tym miesiącu, po prostu tak jak każdy znany mi przedsiębiorca odpowiadam uprzejmie i nie doliczam za to do faktury!


Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy w pobliskim spożywczaku stoi na wejściu kuzyn szefowej - drech z bejsbolem... i chwyta was za ramię - hej... zapytałeś szefowej ile kalafiory kosztują.... za zapytanie 20 groszy dawaj....

...jak to, za spytanie się mam płacić?

...dawaj nie dyskutuj... bo jak nie to wp***ól!!!


To jest dla mnie sytuacja tego typu - przyzwoitość. I nie chodzi mi tu o 20 groszy, to jest nic...

Tylko od takich praktyk ręce opadają...


P.S. Dla niedowiarków - informacja na stronie głównej Orange: http://www.orange.pl/kid,4002009309,id,4002009312,title,Minutofon,article.html

poniedziałek, 6 maja 2013

Jakie orzechy najlepiej kupić?

Właśnie jestem po treningu i podczas sesji na stacjonarnym miałem czas przerzucić prasę kulturystyczną i fitnessową.

Jak wiecie trenuję i bloguję sportowo na blogu dlafaceta.biz (dawniej siłownia-fitness). Blogowanie mnie motywuje, bo jakby to było, gdyby autor popularnego bloga fitnessowego (tak, w moim otoczeniu jestem znany jako koleś od bloga sportowego, nie od oszczędzania!) się opierdzielał i nie ćwiczył? No jak? Obciach!

Także jak ktoś tu ma ciągoty do autorstwa - to brać i pisać blogi sportowe - najlepiej rozgłosić to wśród znajomych i wtedy nie będzie wymówki do obijania się i wcinania ciast i słodkości! Do roboty!

Tak czy inaczej na siłowni wpadł mi w ręce obszerny artykuł o orzechach i ich właściwościach, długo by streszczać - napiszę najważniejsze wnioski.

1. Najlepsze z dostępnych orzechów pod kątem zdrowotno-fitnessowym są orzechy włoskie, ze względu na najkorzystniejsze proporcje kwasów Omega 6 do Omega 3.

2. Najkorzystniej kupować orzechy w łupinach, i nie tylko chodzi to o cenę, ale o kwestie utleniania się najcenniejszych substancji odżywczych i prozdrowotnych. Także bierzemy, Drogie Panie i Panowie i łupiemy! Nie ma się co lenić!


A  na blogu sportowym mini konkurs z drobnym ale fajnym gadżetem dla Ciebie/Twojego Faceta.

Tabletki na libido dla Pań oraz wysokie brunetki w mini? Prywatność.

 
Droga czytelniczko! Czy wiesz o tym, że jeśli w Google kiedykolwiek wpiszesz hasło "Tabletki na libido dla Pań" to Google zapamięta to, skataloguje i na zawsze skojarzy z Twoją osobą, przy czym nie ważne jest zastosowanie cookie, lub logowanie się na konta lub nie, już zawsze to wyszukanie będzie powiązane z Twoją osobą.


Drogi czytelniku, czy wiesz, że jeśli kiedykolwiek wpiszesz w Google "wysokie brunetki w mini" będzie to przyspawane do ciebie, do Twojego konta, nawet jeśli zainstalujesz nowy system operacyjny, usuniesz cookie, czy choćby zmienisz fizycznie kartę sieciową?

Jak?! Aaaaa, ja to wiem, ale to nie jest tematyka na ten blog, no nie?

Tak czy inaczej żenujące będzie, jeśli Droga Czytelniczko surfując po necie z koleżanką Google zacznie podpowiadać ci tabletki na lepsze cyk cyk z Twoim facetem.

Drogi Czytelniku a jak się poczuje Twoja żona jeśli w tej samej sytuacji Google zacznie wyświetlać ci reklamy panienek w seksownej bieliźnie... naturalnie wysokie brunetki...

Aby uniknąć takich sytuacji wystarczy... zmienić wyszukiwarkę, na taką  która respektuje prywatność.

https://duckduckgo.com/

w skrócie: http://ddg.gg/ 

...bo czy Google jest jedyną wyrocznią?

piątek, 3 maja 2013

Melisa z supermarketu.

Niedawno rozmawiałem na FB o melisie z supermarketu... moja rozmowczyni narzekała, że to "jednorazówka", z którą po oskubaniu listków nie da się nic zrobić - nie odrasta.

Także mi się tak zdawało, jednak bryłę korzeniową, a dokładniej dwie, wkopałem w ogrodzie jesienią...


Proszę bardzo... oto jednorazówka, która mimo przeciwności losu odrosła, liście są zdrowe, nowe pędy rosną szybko.

Wiele osób mówiło mi, że zioła z supermarketu rzeczywiście nie odrastają, jednak po wkopaniu w nową ziemię i daniu roślinie czasu można odnieść sukces.

Jak to w życiu - nie ma nic na szybko i od razu - czasem trzeba swoje odczekać.

Nie wyrzucajcie zatem brył korzeniowych po ziołach z marketu - sprobujcie zrobić to co ja :)

P.S. W temacie innych ziół:

Mniszek lekarski oraz skuteczny suplement własnej roboty.