czwartek, 3 stycznia 2013

OK... kupujemy... kupujemy... a co zrobić ze starymi rzeczami?

Ten blog opisuje zagadnienia związane z zakupami, ale myślę, że warto zadać pytanie o to co zrobić z rzeczami, które są zastępowane przez nasze nowe zakupy. Jaki jest cykl życia tych przedmiotów, czy są przez was po prostu wyrzucane? Czy może jest możliwość aby dać im drugie życie, lub jakoś wykorzystać?



Śmietnik i śmieci

Słowo to kojarzy się z czymś wstydliwym, słowa 'zbierać ze śmietnika' mogą równie dobrze służyć za obelgę, ale czy to co dla jednego jest śmieciem, dla drugiego nie może być czymś cennym?

Mój ojciec kiedyś pakował rzeczy, które brał do domku letniskowego, zaparkował obok śmietnika i niósł do samochodu stary drewniany stolik. Nagle koło niego zatrzymał się całkiem dobrym samochodem, całkiem bogato ubrany facet pytając: "Widzę, że Pan niesie ten stolik na śmietnik - to może mi go Pan da - ja sobie naprawię i wykorzystam!" Ojciec wyjaśnił sytuację, gość podziękował i pojechał dalej.

Niespodzianka w zaroślach

Ostatnio całkiem blisko mojego biura w takich krzaczkach/zaroślach nagle zobaczyłem coś błyszczącego - podszedłem i co widzę stary "nowy" odkurzacz ewidentnie zmasakrowany jakimś remontem i wyrzucony w krzaki - ja rozumiem, że odstawienie elektro-śmieci przy zakupie nowego sprzętu to dla niektórych gigantyczny wysiłek, ale coż...

...w każdym razie patrzę na ten odkurzacz i widzę elegancka, chromowaną i regulowaną rurę systemową, stan bdb! Zaledwie dwa dni wcześniej złamałem plastikową rurę w swoim odkurzaczu, która była domyślnie w zestawie i w weekend wybierałem się do jakiegoś salonu AGD po nową.

Cena tej znalezionej rury z kosztami wysyłki to dokładnie 70 zł. Akurat używałem jej dwie godziny temu.


Elektronika i komputery

Bardziej amatorsko, niż zawodowo zajmuję się recyklingiem komputerów - jestem w stanie wziąć komputer którego już nikt nie chce (kupić za grosze) i zamienić w super wydajną, całkiem szybką i bezpieczną stację roboczą.

Nie muszę mieć najnowszego Windowsa, którego z resztą uważam, za dysfunkcjonalnego i udowadniać tym mój profesjonalizm.

Oczywiście używam do tego systemów z rodziny Linux, który w przypadku popularniejszych dystrybucji już dawno przestał być systemem dla maniaka-informatyka i z którego obsługą poradzi sobie każda z was. Ale to może dyskusja na mój blog linuksowy...



A czy wy macie jakieś swoje pomysły i patenty z wykorzystaniem rzeczy śmietnikowych czy używanych?

6 komentarzy:

  1. Ubranka po dzieciach rozdaję znajomym z mniejszymi, czasem sprzedaję, swoje wrzucam do pojemnika PCK, Sprzęty metalowe na złom (blisko mamy), plastikowe - jeśli już do niczego się nie nadają to na śmietnik, a niektóre trafiają do piaskownicy ;) potłuczone miski i talerze zostawiam i przy przesadzaniu kwiatów ładuję jako drenaż ;)
    Plastikowe pudełka po owocach itp. wykorzystuję do mrożonek, by łatwiej było je segregować jako pojemniczki na kredki i inne pierdołki. Korzystam też ze strony Graty z chaty, gdzie można oddać zarówno dobre, jak i uszkodzone, bo niektórzy, jak Ty - potrafią naprawiać. A uszkodzone zabawki i stare, nieprzydatne już książki wystawiam w kartoniku przed domem z kartką "Przygarnij mnie" - zawsze znikają :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, nie napisałem, że niektóre ciuchy odnoszę do lumpeksu - kontener PCK także odwiedzam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie śmieci to temat rzeka, który czasem wywołuje spore emocje. Z tego, co Chłop znosi od lat do domu zrobiliśmy już muzeum :-) Czasem zdarzają się znaleziska, które mnie wprawiają w osłupienie i zakłopotanie. Kiedyś oglądaliśmy i dokumentowaliśmy ruiny pałacu, który miał być wkrótce rozebrany. W takich miejscach okoliczna ludność wyrzuca swoje śmieci. Patrzę zdumiona- a Chłop dzierży w ręku plastikowy pływak od spłuczki, który właśnie nam się zepsuł, a jeszcze nie zdążyliśmy kupić nowego. Ręce mi opadły, ale pływak wyglądał, jak nówka, więc zgodziłam się wziąć do czasu zakupu nowego. Jak każda prowizorka, pływak nadal jest w użyciu :-)

    Inna pamiętna przygoda. Wracamy do domu, patrzę, a w rowach koło drogi ktoś wywalił dywany. Mamy psy, którym wykładam używanymi wykładzinami ich nocny pokój. Często je wymieniam (dywany, nie psy :), więc nie nadążam z organizowaniem nowych i zawsze z tym jest kłopot, bo przecież nie będę nowych dywanów kupowała pod zwierzęta. Co się okazało? Ktoś robił remont, chyba w jakiejś wypasionej chacie, bo to były 4 potężne perskie dywany (metki się zachowały) trochę jedynie pobrudzone farbą.
    Przy okazji świadczy to, że nie tylko żulernia i menele wywalają śmieci po kątach. Jeździliśmy po te znaleziska z przyczepą dwa razy. Moje suki wylegują się zatem już od dłuższego czasu na perskich dywanach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę powyższe, czyli to, że Chłop wszystko gromadzi i nie pozwala mi na wyrzucanie z domu czegokolwiek, co się jeszcze może ewentualnie przydać, niewiele mogę pozbyć się z domu :-) Pokątnie paczkuję ciuchy i wrzucam je do kontenerów PCK. Nawiasem mówiąc, one nie idą na PCK, to są kontenery prywatnej firmy, która ciuchy sprzedaje do lumpeksu, a najwyżej tylko jakiś procent od sprzedaży idzie na PCK. Ale dla mnie to nie ważne, bo mnie chodzi o to, aby się rzeczy z domu pozbyć.
      A reszta, cóż... mamy dwie potężne stodoły, wiele pomieszczeń gospodarczych i ogromny strych. A tam rzeczy, które mogą kiedyś komuś się przydać :-) Czasem to jest prawda. Z takich dziwnych rzeczy, które dla mnie były kupą złomu, Chłop zrobił gazika :-D

      Usuń
  4. Co do kontenerów: w DGL jest tak że było dużo kontenerów PCK,zanosiłem ubranka niepotrzebne, po jakimś czasie to się zmieniło a ja dalej nosiłem, jak się dowiedziałem to byłem zły bo nie noszę po to żeby ktoś się dorobił tylko po to żeby ktoś za darmo dostał jako pomoc. Okazało się że w całym mieście został jeden kontener PCK koło ich siedziby a cała reszta to już inna firma zarabiająca na tym a ludzie noszą z przyzwyczajenia (pewnie wielu nawet nie wie). tak wiec jak już mam coś zawieźć to do tego właściwego.

    Sytuacja śmietnikowa to ciekawa sprawa. Kolega kupił mieszkanie pomagałem opróżniać, robił generalny remont wiec wszystko drewienkowe poszło wek. Nie minęła chwila a pewien pan podjechał małym autkiem (jakiś pezocik 106, clio może) i pyta czy to co znosimy koło śmietnika to można zabrać? My że oczywiście. Złożył siedzenia, wypychał auto po brzegi, i 3-4 razy jeździł i zabrał wszystko.
    Kiedyś idziemy koło śmietnika z dziewczyną a tam stolik jak pod TV, zakurzony na biało jak po remoncie. Zabraliśmy okazało się że ma taki sam w domu. Po przetarciu "nówka sztuka". Na lokalnych ogłoszeniach taki sam ktoś puszczał za 80 PLN. Poczułem się wtedy tak jakbyśmy wtedy znaleźli 80 zeta na śmietniku :)

    Jak ktoś jest pomysłowy dobromir to zawsze coś z czegoś uklepie. Trzeba mieć wyobraźnię i chęci :) Ja np zrobiłem ostatnio statecznik elektroniczny do świetlówki(t5) z żarówki energooszczędnej, którą sobie zabrałem z castoramy z kartonu na zużyte żarówki na legalu. I coś co kosztuje 20-30 PLN mam za darmo, i mogę tego mieć ile chcę. :) Ze zużytej żarówki można zrobić bombkę na choinkę, wazonik, lampkę na olej, wygoglujcie co mozna zrobić z żarówki :) A co z innych przedmiotów? Temat rzeka :P Polecam jako inspirację portal zszywka, aż się chce coś robić.

    OdpowiedzUsuń