poniedziałek, 17 grudnia 2012

Goździki i dzika róża do herbaty - mały zakup, a cieszy.


W przedświątecznej gonitwie warto pamiętać o drobnych przyjemnościach, tu i teraz. Rozumiem tradycję, rozumiem przygotowywanie rarytasów i oczekiwanie na Świeta, ale ja mam ochotę na coś pysznego właśnie teraz, zamiast pełnego poświęceń i wyrzeczeń zaganianego tygodnia przedświatecznego...

Pomijając różne pyszne rzeczy, ktorych sobie nie żałuję zaczałem pić herbatę na modłę zimową. Kupiłem sobie paczkę goździków i właśnie piję zwykłą czarną herbatę, tyle że zaparzoną razem z tymi goździkami.
Mówię wam, zaledwie dodatek kilku goździków nadaje ciekawego świateczno-zimowego klimatu zwyklej czarnej herbacie. Spróbujcie

W kolejce czeka trochę innych ziół do poeksperymentowania, na czele z gotową przyprawą do piernika i/lub do grzańca.

Dzika róża wspomniana w tytule?


Owoce takie jak na zdjęciu własnoręcznie zebrałem jesienią i zasuszyłem, przez kilka ostatnich dni wrzucałem po prostu po kilka do herbaty, lub do termosa z herbatą. Pozwoliłem im zaparzać się trochę dłużej, aby zyskać rożany smak i zapach.

Rewelacja. Tylko skąd ja wezmę nowe owoce? Może gdzieś na krzaczkach zostało kilka zasuszonych i wymrozonych owoców, które będą sie nadawać?


I najlepsze na koniec - herbata z owocami róży, goździkami i naparstkiem Lubelskiej Miodówki - pycha... i nieźle rozgrzewa!

P.S. A tu się dowiecie jaki mądry pomysł na Święta padl w mojej rodzinie:

1 komentarz: